Ta strona została skorygowana.
JAN.
E! nudzi mnie panna Kasia! Dobranoc!
(Kaśka wbiega do bramy bardzo szybko).
SCENA VI.
(Jan opiera się o bramę, nuci przez zęby. Ściemniło się; latarnik zapala latarnie; w szynku zaczyna grać katarynka. Julka i Marynka odchodzą. Mateusz i Tomasz idą przed swoje bramy i stają, paląc fajki. Z szynku wychodzi JÓZEF, trochę pijany, podchodzi do Tomasza, który stoi w głębi.
ஐ ஐ
JÓZEF.
Już mam trochę kurażu. Napiłem się dwa kieliszki i zaraz-em mocniejszy. Niosę i mojej trochę wódki różanej... bardzo taką wódkę lubiła... niech się przed śmiercią napije.
TOMASZ.
Ano, pewnie, niech się napije.
JÓZEF.
Nachlała się bez tę chorobę lekarstw i różnych paskustw, to niech choć do trumny dobry smak poniesie... Strasznie tę różaną lubiła... Biedna kobieta! Jakże ja z temi dzieciskami tak sam teraz w tej norze ostanę! Ano...
TOMASZ.
Trza się będzie ożenić!