Ta strona została skorygowana.
miała wolne, toby mogła pójść zemną naprzeciwko potańcować trochę...
MARYNKA.
Ano, dobrze; jeno psy na górę odprowadzę. Niech pan Jan idzie pierwszy, a ja zaraz tam przyjdę.
JAN.
Dowidzenia pannie Marynci!
MARYNKA.
Dowidzenia panu Janciowi! (Do psów). Chodźcie koczkodony!
(Powoli sługi się rozchodzą i wchodzą do bram).
SCENA VIII.
JAN, MATEUSZ, TOMASZ, JÓZEF, później KAŚKA.
ஐ ஐ
MATEUSZ
(do Jana)
Cóż to? znów się do Marynki zalecacie?
JAN.
Abo to mi nie wolno? A na co baby stworzone? — aby się do nich zalecać.
(Józef wchodzi z flaszką).
MATEUSZ.
Ano i jakże tam?