Ta strona została skorygowana.
dzie czynili. Pomyśl, że nieraz doznałaś dużo dobrego; przypomnij sobie — i niech gorycz twoja wdzięcznością się stanie.
KAŚKA.
Nie mam zaco mieć wdzięczności dla nikogo. Same krzywdy miałam w życiu i ani odrobiny uciechy. A zawsze przebaczałam każdemu, co się nademną znęcał — ojcu, siostrom, fabrykantom w tkalni, sługom jenszym w mieście, państwu i... jemu! A jak mnie potrzeba było przebaczyć, to nikt nie chciał! nie chciał!... Ano, to już teraz i mnie się gniew wezbrał... i dławi mnie...
SIOSTRA.
Odchodzę... za chwilę powrócę. Sądzę, że znajdę cię mniej zbuntowaną.
KAŚKA.
I gadzinę nadeptać, to ukąsi, a nie taką marną dziewczynę, jak ja.
SIOSTRA.
Niech Bóg cię strzeże, moje biedne dziecko!
(Odchodzi wolno).