Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/232

Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI
(szybko).

Co? jak? (po chwili). Dobrze... Proszę tu zostawić skrypt, to pójdzie na popołudnie.

METRAMPAŻ.

Dobrze, panie redaktorze!

SIEKLUCKI.

A to skrypta do składania.

(Oddaje mu pęk skryptów. Metrampaż wychodzi).
PARNES
(do Siekluckiego).

Podcięli ci znów nogi? co?

SIEKLUCKI
(hamując się i znów wpadając w apatję).

A... niech ich tam djabli wezmą!

PARNES.

Siekla!... tobie to jednak nie musi być wyraźnie tak ciągle ustępować. Postaw się!... ta ty masz firmę, co?

SIEKLUCKI.

Daj mi spokój!

(Stróż wnosi na tacce herbatę i stawia przed Siekluckim).