Ta strona została skorygowana.
PARNES.
O której?
ADMINISTRATOR.
O dwunastej. Tylko pan Parnes to ma u nas bardzo mało na ten miesiąc. Zdaje się nawet, że to pan coś winien.
PARNES.
Ta co? ta jak? ta dzie?... Cyknęliście tam co i zaraz — winien.
ADMINISTRATOR.
Zaliczki, łaskawco! zaliczki!... Zresztą obliczę. Żegnam panów!
(Stróż wnosi herbatę dla Parnesa, stawia na stole i wychodzi).
PARNES
(pije herbatę i mówi).
Nie!... no wiecie... świat się kończy!... Znów niema nic z pensji. Ta co zrobię teraz? Widzisz, widzisz, Siekla, i ty się jeszcze skarżysz!...(Szuka po kieszeniach). Żeby choć jakie los kapustos... a tu nic, nic...
(Słychać dzwonek telefonu).
SIEKLUCKI.
Idź, Parnes, do telefonu.