Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/241

Ta strona została skorygowana.

niał cały. Z tych promieni pozostało wiele w tej książce...

SIEKLUCKI
(porywczo).

Czy chcesz mi zrobić jedną łaskę, Anno?

ANNA.

Mów pan — słucham cię!

SIEKLUCKI
(nerwowo).

Nie mów mi nigdy o mych dawnych pracach. Tamto był inny człowiek... tu inny! Dawniej — tę redakcję zalewały promienie słońca, teraz, widzisz, o! story spuszczone, co?... Nora, ciemnica! W tej norze, przy tem biurku, ja... odpowiedzialny redaktor poczytnego organu, którego właścicielem nie pan Wrangowski, idealista, marzyciel — ale pan Rastawiecki...

(Po chwili).

Ty jesteś inteligentną, Anno — rozumiesz mnie.

ANNA
(ze smutkiem).


Ha! skoro pan chcesz, niech i tak będzie. Ale pozwól, że ci jedno tylko powiem. Źle z tobą... zapadasz w apatję.