Ta strona została skorygowana.
SCENA IV.
CIŻ SAMI i RASTAWIECKI
(człowiek lat średnich, wysoki, tęgi, z brodą, w binoklach, ubrany dostatnio, ruchy i zachowanie się aroganckie, ciągle żuje końce własnej brody).
ஐ ஐ
RASTAWIECKI.
Dzień dobry! A!... to pani Smolkiewicz?
ANNA
(bez uniżoności).
To ja — sortuje dzienniki.
RASTAWIECKI
(ironicznie).
W oryginalny sposób.
ANNA
(dumnie).
W każdym razie w zgodny z mojem sumieniem i poczuciem obowiązków.
(Wchodzi metrampaż i podchodzi do biurka do Siekluckiego, tak, że zasłania sobą Annę i Rastawieckiego przed Siekluckim. Zaczyna rozmawiać z Siekluckim i pokazuje mu skrypta, które ten numeruje).
RASTAWIECKI
(coraz więcej arogancko, mruży oczy).
Pani, zdaje się, zamężna?