Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/254

Ta strona została skorygowana.
RASTAWIECKI.

Zbiegowisko! gdzie zbiegowisko?

SIEKLUCKI
(gryząc usta).

Nie pomieściliśmy — nie było dokładnych wiadomości.

RASTAWIECKI
(pieniąc się ze złości).

Nie było wiadomości?! A w „Gońcu“, a w „Poranku“ — patrz pan, szpalty! szpalty! (rzuca pismami po ziemi). Co to znaczy? ja płacę tylu ludzi, a niema nic, niema nikogo do roboty... Gdzieindziej dwóch ludzi i panna z administracji robią to, co tu pół tuzina...

SIEKLUCKI
(z wysiłkiem).

Posłałem Parnesa i Balka. Kazałem wziąć dorożki. Parnes ma przywieźć jakiegoś trupa, który leży pod Pieskową górą.

RASTAWIECKI.

Przywiezie! przywiezie! Przedtem zanim on się tam zawlecze, inni nam tego trupa sprzątną.

(Wchodzi metrampaż; Sieklucki, nie zważając na Rastawieckiego, oddaje metrampażowi skrypta i wydaje pocichu dyspozycję. Wchodzi Bonecki, zdejmuje płaszcz, wiesza i siada przy biurku naprzeciw Siekluckiego, od którego Rastawiecki odstępuje).