Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/264

Ta strona została skorygowana.

nąć prenumeratorów. To jest taka sama reklama i wożenie plakatów kozami po ulicy...

SIEKLUCKI.

Ale ogół co pomyśli?

RASTAWIECKI.

Ogół pomyśli co chce, a ja polemizować z „Gońcem“ zabraniam. Nie myślę robić reklamy drugiemu pismu. I wogóle proszę panów nie używać tytułów pism. Omijać, ile się da. Pisać trzeba: pewne pismo, pewien dziennik... Jeśli chcą, aby o nich pisać, to do inseratów... do inseratów. Rozumiecie panowie?

BONECKI.

Z przyjemnością, panie dyrektorze!

SIEKLUCKI.

Więc obelgi w kieszeń schować? Nie reagować? Niech pan pamięta, że „Świt“ zawsze reagował.

RASTAWIECKI.

Tak... i dlatego on spadał, a inne pisma szły w górę.

(Milczenie. Wszyscy piszą. Rastawiecki chodzi od biurka do biurka).