Ta strona została skorygowana.
JAN
(bierze kuferek).
A no, to djabelnie ciężkie. Pani Czempielewska musi mieć chyba srebro w tej skrzynce...
CZEMPIELEWSKA.
Ja? Jezu miłosierny!... a gdziebym się tego srebra dorobiła?... Może tu? w tej kuchni? (zaczyna lamentować i mrucząc wychodzi, Jan za nią). A toć że mnie skrzywdzili, bo pensji mi nie zapłacili i zadatek chcom potrącić, i o ten durślak i łyżkę się upominają (głos jej ginie w oddali).
SCENA VI.
BUKOWSKA, później WODNICKI.
ஐ ஐ
BUKOWSKA
(sama).
Ach, Boże! Boże! cóż to za straszne życie! Wszak to wegetacja w nędzy i poniżeniu! Jakie z tego błędnego koła wyjście? żadne! całe lata jeszcze trwać muszę w tej upokarzającej niewoli! (siada przy stole i opiera głowę na ręku).
WODNICKI.
I cóż, wujenka pozbyła się tej pani Czempielewskiej?
BUKOWSKA
(ocierając oczy).
Tak, ale nie na długo! A zresztą, przyj-