Nie widzę przyczyny tego szczęścia.
Ja bardzo lubię moim wrogom spojrzeć prosto w twarz. To bardzo przyjemnie, jak można sobie w oczy powiedzieć: „za co mnie pan nienawidzi?“
W takim razie — i ja mam pewną satysfakcję, mogąc pana zapytać: „za co mnie pan nienawidzi?“:
A, kochany panie Rastawiecki, to już bardzo stara między nami historja. Jak ja miałem w entrepryzie budowę dworca, to „Świt“ się mnie ciągle czepiał, ciągle czegoś dokuczał. Całe szpalty były pełne Steiermarkta. To była paskudna historja.
Wtedy, gdy pan budowałeś dworzec, to dziennik do mnie nie należał. To była jeszcze własność Wrangowskiego. Dlaczego pan w dwa lata później uczyniłeś mnie odpowiedzialnym za to, co robił Wrangowski?
Ja na pana osobiście nic nie napisałem.