Tymczasem to wszystko się wyjaśni. Potem, co do tych głodów, to my pierwsi z banku zawiązali komitet ratunkowy, gdzie są: panie i moja żona i dyrektorowa i inne. Wyślemy partjami tych ludzi i będzie znów na cały rok spokój. Dziś nawet posiedzenie komitetu. My prosimy, żeby albo pan, albo kto inny od pana przyszedł.
Z innych pism będą?
Ze wszystkich. My wybrali na miejsce posiedzenia biuro dobroczynności, bo to teren neutralny — to wszyscy tam się zejść mogą.
Ja tam wydeleguję mego naczelnego redaktora. Ale to nie zmienia postaci rzeczy. Tem mnie pan nie ułagodzi. Ja zawsze będę niewzruszony.
Panie Rastawiecki! do czego to panu? Pan chce w tem szukać reklamy i sensacji... Pozwól pan — ja też jestem przedsiębiorca, pan też jesteś przedsiębiorca — tylko, że ja robię w cegle a pan w bibule. No, tak jest — co robić! Więc ja rozumiem, że pan chce swoje przedsiębiorstwo podtrzymać.