Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/302

Ta strona została skorygowana.

panu już nieraz przez myśl nie przeszło. Sposobność wyborna. (Po chwili). Chcesz pan iść z nimi? Za mną są postępowi żydzi a pamiętaj pan... to dużo... (Chwila milczenia). Pan nic nie mówi? Pan się namyśla? To, panie, więcej warte, niż wszystkie walki z bankami. Pan zaimponuje miastu, krajowi. Pan każe się ze sobą liczyć. O „Świcie“ mówią teraz, że zbladł, że nie ma tej potęgi, co dawniej. A czem „Świt“ stał? Polityką — choć ona była taka rozczochrana — ale była... Ma pan kogo? ma pan jakie nazwisko?... coś, co może przejść?...

RASTAWIECKI
(ociągając się).

Możebym i miał...

STEIERMARKT.

Kto.

RASTAWIECKI
(krótko).


Chłop.

(Steiermarkt otwiera usta i milczy).
RASTAWIECKI.

A! przybiłem pana? co? No! jak ja mogę połknąć dyrektora banku i pana — to wy musicie mojego chłopa.

STEIERMARKT.

Ale po co? Jest przecie tylu porządnych ludzi — można wybrać.