Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI
(zastępując drzwi wejściowe).
Pozwól pan tej kobiecie wyjść spokojnie z tego domu!
SMOLKIEWICZ.
Mój Panie, jakim pan prawem mieszasz się pomiędzy mnie i moją żonę?
SIEKLUCKI.
Prawem istoty dręczonej duchowo, która rozumie co to bunt... ducha... rozumiesz pan?
SMOLKIEWICZ.
E! mój panie, ja nie umiem odgadywać waszych przemądrych narad. Ja jestem człowiek trzeźwy....
SIEKLUCKI
(zdenerwowany).
A ja i pańska żona jesteśmy dwoje nałogowych pijaków! A pan wie, czem my się upajamy? Oto swobodą myśli, wolnością duszy, poczuciem własnej godności... (kładzie kapelusz). Dowidzenia!... Ja tu powrócę na posiedzenie!... porozmawiamy wtedy ze sobą mój trzeźwy panie!
(Wychodzi środkiem, we drzwiach spotyka damę, wystrojoną, piękną kobietę trochę zmanierowaną).
DAMA.
Przepraszam, czy tu posiedzenie komitetu głodowego?