Ta strona została skorygowana.
JUSZKA.
No... dalej... ruszaj... ty... socius doloris...
PARNES.
(zapina się w palto).
Oj... doloris... (Po chwili). Wiesz Juszka, trumnę mam w sobie.
JUSZKA.
Zapnij palto i chodź galerniku... no... (Bierze go pod rękę) dalej... pod ziemię! w chłód, w zimno, przez morze alkoholu, do inspekcji policyjnej!...
(wywłóczy Parnesa, który powtarza „trumnę mam w sobie!“ wychodząc gaszą elektryczność i w sieni słychać łomot drzwi, potem słychać jak przechodzą pod oknami i Parnes mówi „to poczekaj! trumnę mam w sobie“!... juszka śmieje się przeciągle, potem gwiżdżą na dwa głosy „ja bei’m supé im chambre separée“... i nastaje milczenie).
SCENA II.
(Słychać zgrzyt klucza, otwierają się drzwi, w sieni błyszczy światło; szybko wchodzi Sieklucki, zapala elektryczność u góry i przy swojem biurku, wyjmuje z kieszeni skrypt, czyta go. Jest rozgorączkowany, ma wypieki, oczy mu błyszczą, pali papieros za papierosem, robi poprawki na skrypcie, po chwili, słychać w oknie pukania o szybę. Sieklucki nie słyszy, za chwilę wchodzi Bonecki i niezdejmując palta, podchodzi do Siekluckiego).
BONECKI, SIEKLUCKI, STRÓŻ.
ஐ ஐ
BONECKI.
No... wreszcie cię znalazłem...