Ta strona została skorygowana.
SCENA VIII.
WOŹNY, później MARYNKA.
ஐ ஐ
WOŹNY.
Dla nich taki tłomok będzie w sam raz! Nic im przecie porządnego nie mogłem przyprowadzić! To musi być jakości paskudny latawiec ta Kasiuchna, choć to niby trzech zliczyć nie umie... Przyplątała się dziś rano do kantoru na ich szczęście... Ot!... zażyjmy tabaki! (zażywa).
MARYNKA
(fertyczna sługa, z grzywką, w różowym staniku. Pod pachą trzyma psa i prowadzi drugiego na sznurku. Zagląda ostrożnie przez drzwi.
Pani Czempielewska! pani Czempielewska! Jakto! niema nikogo?... A, to pan, panie Tarmosiński!... dzień dobry!
WOŹNY.
Dzień dobry pannie Marjannie! Czegóż to panna Marjanna szuka?
MARYNKA.
Ano, przyszłam do Czempielewskiej po klucz od góry.
WOŹNY.
Czempielewskiej już niema. Przyprowadziłem nową, jest w pokoju.