Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/394

Ta strona została skorygowana.
SIEKLUCKI
(wstaje, zbiera skrypt i kieruje się ku wyjściu).

Bądź zdrów!

BONECKI.

Pozostanę tutaj jeszcze!

SIEKLUCKI
(ironicznie).

Jeśli się boisz że się rozchoruję... to możesz nademną nie czuwać. Masz młodą żonę... w domu ci będzie lepiej... Bądź zdrów! ja idę do drukarni oddać moje sprawozdanie.

(Wychodzi).


SCENA III.
BONECKI później STEIERMARKT.
(Bonecki chwilę patrzy na drzwi, któremi wyszedł Sieklucki, potem mówi „no! no!“ zapala papierosa i siada na fotelu, nagle słychać turkot, potem szybkie kroki i wchodzi do redakcji Steiermarkt).
ஐ ஐ
STEIERMARKT.

Przepraszam pana! czy tu niema pana Rastawieckiego?