A tu... takich dwóch jak Steiermarkt i Rastawiecki biorą się za ręce i ten głos mój stłumić chcą, stłumić pragną...
Tak... tak... ja to widzę... ja to czuję... To bardzo smutne. Roztrząsa roi pan duszę tem co pan mówi, wyrazy pana w serce mi się wpijają... Słucham, cierpię... widzę przyszłość...
Przygotowałem cię... A teraz posłuchaj mnie uważnie. Nic od ciebie żądać nie będę, nic od ciebie wymagać. Stań sam ze swą duszą i milcząc porozum się z nią. Ale, każ jej, by na chwilę przestała być tresowanym zwierzęciem. Weź ją czystą, jasną, prostą... naiwną duszę smutnego człowieka i posłuchaj jej rady. Rastawiecki nie chce aby mój artykuł ukazał się dziś w druku.
Tak mi się zdaje, ale mówić nie śmiałem.
Tak jest. On nie chce! On zabrania! Oto jego... rozkaz.