Ta strona została skorygowana.
(Podaje metrampażowi list adresowany do metrampaża, ten chce kopertę rozerwać. Sieklucki wstrzymuje jego rękę).
SIEKLUCKI.
Zatrzymaj się! chwilę... patrz! (pokazuje mu kosz stojący przy biurku) ja otrzymałem także taki rozkaz, ale oto leży podarty na strzępy. Nie czytałem go! Sam sobie wydaję rozkaz. Wydaj i ty sobie rozkaz! Bądź swym własnym panem!... Milcz!... zastanów się... pamiętaj... Lear, albo Łazarz przydrożny... pamiętaj... jeden szept... jeden głos... jeden gest... Starcze... ja czekam na objawienie się pierwotnej duszy twojej...
METRAMPAŻ
(chwilę walczy ze sobą, potem drze list na kawałki i wrzuca do kosza).
Artykuł pana pójdzie, panie Sieklucki, tak mi Boże dopomóż!
(Ociera oczy).
(Sieklucki milcząc ściska dłoń metrampaża, odwraca się, aby ukryć wzruszenie, potem siada, szybko robi rewizję; metrampaż ociera ponownie oczy podartą chustką i zawalaną farbą. Sieklucki pisze, słychać w oddaleniu turkot powozu. Sieklucki oddaje metrampażowi artykuł i odprowadza go szybko do drzwi).
SIEKLUCKI.
Nie lękaj się! On nie dowie się żeś jego list w ręku miał. Idź!... idź... przyspiesz nu-