Twoje dziennikarstwo... tak... to rzemiosło! Nic więcej. I dlatego zrywam z tobą i nie chcę być więcej u ciebie w terminie. Zabieram ci moją duszę... wysłużyła ci się dostatecznie.
Jak paw roztacza swój wachlarz, tak ty roztaczasz mi ciągle twą duszę. A trzymaj ją sobie w zanadrzu. Po djabła mi ona. Duszą się nie pisze...
A!... tum cię czekał panie Rastawiecki. Chciałeś abym ci dystylował z retorty po uncji na zimno, jak aptekarz za ladą i z tego tworzył to, czem ty później żywisz tłum. Nie do mnie po to się zwracaj. Ja pisząc, wyzywam mą duszę... ona na tych kartkach piętno swoje kładzie i duszą moją przemawiam do dusz.
To wszystko są frazesy. Ja wydałem rozkazy panu i metrampażowi, rozkazy listowne, pan nie śmiałeś je przekroczyć.
Ha! ha! twoje rozkazy leżą tu... ot... podarłem je w szmaty... zrobiłem z niemi to, na co