Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/52

Ta strona została skorygowana.
BUKOWSKA.

Kasiu, zapal lampkę.

BUKOWSKI
(ciągnąc dalej).

To nie z twojej kieszeni i z lekkomyślności swojej nie zdajesz sobie nawet sprawy, jaka jest wartość pieniężna. (Do Kaśki). Miłosierdzie Boże! ta już zapala lampkę! Przecież jeszcze dzień biały! Zgaś mi zaraz lampkę i chodź do pokoju. Spiszemy inwentarz pokojowy. Zaczniemy od salonu... Jest szesnaście patarafek, pamiętaj sobie... szesnaście! Podpisz mi pod każdą zawartością osobno. Chodź! (Wychodzi, za nim Kaśka).

SCENA XIII.
BUKOWSKA, KAŚKA.
ஐ ஐ
BUKOWSKA
(sama).

Za chwilę go zobaczę! Przy ludziach znów trzeba przywdziać kaganiec na usta i serce — i kłamać, kłamać obojętność, podczas gdy dusza aż wyrywa się z piersi. Mówią, że on jest złym człowiekiem, że nie ma serca... co mnie to obchodzi; ja wiem to jedno, że go kocham! (opiera głowę pod okienkiem o ścianę) i że bez tej miłości nie umiałabym istnieć na świecie!