Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/61

Ta strona została skorygowana.
KAŚKA.

Dobrze, przyjdę!

JAN
(wchodząc do kuchni).

Panna nie zawzięta? (Kaśka milczy). To dobrze, że panna nie zawzięta, bo ja zawziętych dziewczyn nie lubię. I nie trza mi się stawiać okuniem, bo ja do tego nie zwyczajny.

KAŚKA.

Ja też nie zwyczajna, żeby mnie pod brodę szczypać.

JAN.

E!... naprawdę?...

KAŚKA.

Jak matkę kocham.

JAN.

No... to... ja pannę przepraszam... Ja nie wiedziałem, że panna taka harda.

KAŚKA.

Każden ma swój honor.

JAN.

Bardzo słusznie! (po chwili). Może pannie wody przynieść?

KAŚKA.

Dziękuję... Żeby mi pan pomógł tego świętego zawiesić, toby pan był grzeczny.