Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. I.djvu/97

Ta strona została skorygowana.
OLEJARKOWA.

Czy mi jej brakuje? A toć, Jezu miłosierny! to była moja prawa ręka! Zuzia i Józia dobre dziewczyny, ale sowizdrzały.

ŻWAN.

Żeby panna Kasia była ostała w domu, byłaby już awansowała. Możeby kiedy z fabrykantki i majstrową została.

OLEJARKOWA.

Tak, ale to zawsze była jedna gęba więcej do jedzenia. A jadła też za dwie, choć ja jej tam tego nie żałowałam. Owszem powiadam: „jedz, Kasiu, na zdrowie!“ Jeno ojciec się krzywił i mówił, że dziewczyna więcej zje, niż zarobi na fabryce.

ŻWAN.

Gdybyście byli mi ją dali, nie byłaby wam zawadzała.

OLEJARKOWA.

Tak, wiem ci ja, że mieliście uczciwe zamiary, ale czemu nie deklarowaliście się głośno i wyraźnie?

ŻWAN.

Tak jakoś... nie śmiałem...

OLEJARKOWA.

Ojej! taki duży człowiek i taki nieśmiały! Ja zaraz poznałam, że Żwan do Kasi zagląda,