Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/142

Ta strona została skorygowana.
MAŁASZKA.

Cur jej, tej bladej dziewce, co jak latawiec białem licem ludzi straszy! Gdzie jej do mnie!... Patrz, Lawdański — patrz na mnie, jaka ja urodziwa... (obraca się zalotnie, śmiejąc się). Ha! ha! zielone oczy mam, jak kamienie na dnie ruczaju... A mieni się to, błyska! Ha! ha! błyska, jak zła siła! wielka siła czartowska moc!

LAWDAŃSKI
(namiętnie wyciąga ręce).

Małaszka!

MAŁASZKA.

Ręce przy sobie miej! Ja nie dla ciebie; ty tylko lokaj a ja wysoko patrzę, bo mi już tak patrzeć sądzono...

(Słychać hałas przed chatą).
LAWDAŃSKI
(szybko).

Idą! Małaszka, namyśl się — za hrabią nie płacz, bo to nie dla ciebie!

MAŁASZKA.

Ha! ha! ja za nim nie płaczę, tylko za głupotą moją; mnie on w konopiach jest, powiedziałam to raz! A ty bacz, co mówię, ty dworski nędzaku!

SCENA IV.
CIŻ, JULEK, UŁAS.
ஐ ஐ
JULEK
(w kurtce z szarego sukna, buty i płócienne spodnie).

Wejdźcie, Ułasie, Paraska pewno jest.