Ta strona została skorygowana.
UŁAS.
Chciałbym tylko dziewkę zabrać i do sadyby ją odprowadzić.
(Wchodzą. Małaszka cofa się w głąb i zajmuje się układaniem rzeczy w skrzyni).
JULEK.
A! pan Lawdański? Wszakżeście mówili, że idziecie do garderoby?
UŁAS
(gniewnie).
Znów go po chałupach nosi!
LAWDAŃSKI.
Jaśnie pan kazał powiedzieć, żebyś na jutro o świcie był gotów do miasta. Pojedziesz oddać depeszę w urzędzie. Jaśnie pani hrabina ma syna, państwo chcą o zdrowie pytać.
UŁAS.
Mogliście mu to wszystko koło stajni powiedzieć a nie po nocku do sadyby włazić.
LAWDAŃSKI.
Co tobie, psi synu, do mnie? A skąd ci to przyszło do mnie gadać i to z taką śmiałością, chamie?
UŁAS
(z pasją).
Ty czorci bracie! chamem mi w oczy kolesz, ale chamskich dziewek to ci się zachciewa! Ty chciał moją Paraskę zaprzepaścić, ale ci się nie udało — ha! podłe nasienie! ty dworski gnacie! Odstępuj odemnie daleko,