Ta strona została skorygowana.
JERZY.
Nie wiem. Mais voila une idée, byłoby nam więcej do twarzy w takich kostjumach.
ELEONORA.
Czy nie macie rycin lub jakich gravures odpowiednich, aby zobaczyć stroje?
MARTA.
Rycin nie mamy, ale jest u nas żywy model. (Dzwoni). Będziecie panie mogły obejrzeć dokładnie ubiór, bo na wyraźny mój rozkaz zachowała swój strój, w którym jest jej nadzwyczaj do twarzy. Chciała się przebrać, przyjechawszy do miasta, ale jej na to nie pozwoliłam.
ROSENKRANZ.
Bardzo piękna kobieta. Widziałem ją w Sasskim ogrodzie, jeszcze w lecie... Ma w sobie jakiś charakter; ja to mówię — ja, Rosenkranz!
(Wchodzi Lawdański).
MARTA.
Zawołać tu mamkę.
(Lawdański wychodzi).
RÓŻA
(do Eleonory).
Piękny chłopiec... Zkąd go wzięli?
ELEONORA
(do Róży).
Przywieźli go z domu rodziców — a właściwie dopiero przedwczoraj Jerzy przyjechał