Ta strona została skorygowana.
SCENA II.
(Lokaje wnoszą zapalone kandelabry i stawiają na słupach. Lawdański otwiera drzwi i w głębi ukazuje się Małaszka, wystrojona, w wełnianej ponsowej spódnicy, koszuli wyszytej, obwieszona paciorkami; na głowie niebieska jedwabna chustka. Chwilę stoi, patrząc zuchwale na zgromadzonych, poczem postępuje na przód sceny i staje z głową podniesioną i wyzywającym wyrazem twarzy. Panie przypatrują się jej pilnie przez szkiełka).
ஐ ஐ
RÓŻA.
En vérité — kostjum o wiele piękniejszy od krakowskiego.
PANNA ZOFJA.
Nasze kostjumy gasną przy nim zupełnie.
HORTENSJA.
Wyszycie na koszuli jest bardzo pracowite. Niechno podniesie trochę rękę. Chcę obejrzeć to zblizka.
(Małaszka stoi nieruchoma).
PANNA ZOFJA.
Mais elle est sourde. Czy nie słyszy, co do niej mówią? Niech rękę podniesie!
MAŁASZKA
(nie ruszając się z miejsca, przez zaciśnięte zęby).
Pek wam!
MARTA.
Elle est extrement entetée (do Małaszki). Moje dziecko, te panie proszą cię, ażebyś im pokazała twoje ubranie.
(Małaszka wyciąga ze złością rękę).