Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/181

Ta strona została przepisana.
RÓŻA.
(do Małaszki).

A co wy tańcujecie tam w domu, na wsi? (do pań). Ach! comme c’est difficile rozmawiać z taką figurą...

MAŁASZKA
(złośliwie).

Tańczymy do woli, co kto chce — tropaka, czerebiaczkę, kołomyjkę — ot, co wola! Ale kobiety do tego muszą być młode i krasne a zwinne, bo jak jest inaczej, to za nic cała ochota.

HADEN
(do Eleonory).

Ona ma spryt! Zaraz nas wszystkie otaksowała na stare i brzydkie.

ELEONORA.

Vous persez? Sądzę, że powiedziała to bez arrière pensée.

RÓŻA
(do Małaszki).

To twoje ubranie od święta? Oryginalne. Czy to ze wsi przywiezione?

MAŁASZKA.

Nie. Ja, tu przyjechała w ochwocie i zapasce, z oczepiciem i namitką, ale jaśnie pani dała mi spódnicę i chustkę, bo to ładniejsze.

RÓŻA.

Co do ubrań, sądzę, ze jeszcze zdążymy; tylko z tańcem bieda — musi być trudny.