wszystkiego i ze wszystkich, ale tylko wobec ludzi, bo w gruncie mej duszy mam zupełnie inne zapatrywania. Dla mnie życie było ciężką i twardą szkołą... Zdawszy egzamin, śmieję się pozornie z przebytych mozołów, ale w rzeczywistości mam przechowaną całą pamięć lat minionych. Dla ciebie przecież pragnęłam stworzyć inny byt, egzystencję odpowiedniejszą dla człowieka, mającego piękne imię i byt zapewniony. Ty wszakże roztrwoniłeś niebacznie wszelkie starania moje, tak, jak roztrwaniasz bezustannie pieniądze, które ci dostarczam.
To jedno jeszcze mnie zajmuje — nie powinnaś mi bronić tego.
Masz przecież syna i względem niego obowiązki. Winieneś mu zapewnić niezależność i to powinno cię powstrzymać choćby od... szulerki.
Ciotka jest w błędzie. Nie szuleruję nigdy — gram tylko. To różnica. Dowodem, że przegrywam zawsze. Mam tak zwaną piękną grę...
Ty szydzisz, Jerzy, kiedy widzisz mnie tak bardzo wzburzoną. Czy sądzisz, że nie wiem o tem szaleństwie. Pojechałeś do teścia z żądaniem usamowolnienia Marty i oddania jej