Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/199

Ta strona została skorygowana.

w świat poszedł; niechaj teraz on ci się pokłoni a ty przez plecy patrz, ta patrz!

SCENA VII.
MAŁASZKA, LAWDAŃSKI.
ஐ ஐ
LAWDAŃSKI.

Sama jest. Dobra chwila. Teraz powiem jej — nie zechce, to sama będzie winna. Niech ją spotka. (Głośno). Małaszka!

MAŁASZKA
(z godnością siada na kanapie).

A, to pan Lawdański — za czem?

LAWDAŃSKI
(hardo).

Zawsze za jednem! Ty, Małaszka, nocką uciekła ze wsi — i męża i dziecko cisnęła. To nic! Ale czemu ty mnie cisnęła — mnie, com cię tak umiłował?

MAŁASZKA
(gwałtownie).

Ty jeszcze mi zawodzisz, przeklęty nędzaku! Ja ciebie, ani Julka, ani całego sioła znać nie chcę! Słysz!

LAWDAŃSKI.

Ty wracaj do wsi, do sadyby! Wracaj dziś zaraz, ja cię zawiozę.

MAŁASZKA.

Ty się wściekł? Ja służbę rzucić? Patrzcie