Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/210

Ta strona została skorygowana.
SCENA X.
CIŻ SAMI, MAD. LATOUR, później LAWDAŃSKI i JULEK.
ஐ ஐ
MAD. LATOUR.

Ach, Maciu!... nie wiem sama, jakby ci to powiedzieć... Na dole jest mąż Małaszki, ten Julek, którego tak bardzo lubiłaś... Chce koniecznie tu wejść i widzieć się z tobą. Prosi, by go puścić do panienki, jest bardzo mizerny i zbiedzony. Mówi tak niewyraźnie... Nie chcieli go wpuścić, dopiero Lawdański zlitował się nad nim i wziął go do kredensu. Teraz siedzi na progu i gra. Przyniósł z sobą swój flet i gra tak, jak na wsi wieczorami pod kredensem grywał.

MARTA.

Julek? Zkądże on się tu wziął?

JERZY

Prawdopodobnie koleją, jak inni. Zapewne chce, ażeby mu za żonę zapłacić. Bardzo słusznie. Trzeba to uskutecznić. Niech Małaszka pójdzie i zapyta go, czego chce.

MARTA


(żywo).

O, nie! Mógłby ją jeszcze namówić do powrotu — a ja tego nie chcę. Ona mi tu popotrzebna.

MAŁASZKA
(przysuwając się do Marty).

O, jaśnie pani!