Na długoby wystarczył!
Wiem o tem — a przecież z całego serca oddałabym mu te pieniądze, aby tylko spokój i szczęście zapewnić. Ojciec jednak nie chce nawet słyszeć o oddaniu tej sumy a powód tego oporu jest mi, niestety, aż nadto dobrze znany.
I ja się domyślam...
O, ciotko! ciotko! jak ciężkie jest to życie! I gdyby nie dziecko...
Dziecko? — to także złudzenie... Nie licz nigdy na miłość lub wdzięczność dziecka. Dasz mu życie w mękach i bólu, później całą wiarę, nadzieję, miłość złożysz w tej istocie, która z krwi twej początek swój wzięła, zaprzesz się swego „ja“, oddasz duszę na podnóżek synowi, by rósł w sławę, szczęście i uśmiechy — a on ci za to kiegyś błyśnie w oczy szyderstwem i powie: „Twoja wina, matko, żem niegodziwcem; tyś mnie tak wychowała!“
Nie mów tak, ciotko... Gdyby to była