Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/222

Ta strona została skorygowana.
HADEN.

Na długoby wystarczył!

MARTA.

Wiem o tem — a przecież z całego serca oddałabym mu te pieniądze, aby tylko spokój i szczęście zapewnić. Ojciec jednak nie chce nawet słyszeć o oddaniu tej sumy a powód tego oporu jest mi, niestety, aż nadto dobrze znany.

HADEN.

I ja się domyślam...

MARTA
(z nagłym wybuchem).

O, ciotko! ciotko! jak ciężkie jest to życie! I gdyby nie dziecko...

HADEN
(chmurnie).

Dziecko? — to także złudzenie... Nie licz nigdy na miłość lub wdzięczność dziecka. Dasz mu życie w mękach i bólu, później całą wiarę, nadzieję, miłość złożysz w tej istocie, która z krwi twej początek swój wzięła, zaprzesz się swego „ja“, oddasz duszę na podnóżek synowi, by rósł w sławę, szczęście i uśmiechy — a on ci za to kiegyś błyśnie w oczy szyderstwem i powie: „Twoja wina, matko, żem niegodziwcem; tyś mnie tak wychowała!“

MARTA.

Nie mów tak, ciotko... Gdyby to była