Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/227

Ta strona została przepisana.

nie był... Ja myślę, że dobrocią dojdę z tobą ładu. No cóż, Małaszka, nigdy nie będzie z nami zgoda?

MAŁASZKA.

Ty czorcie czubaty! Ty na mnie Julka nasłał i do pokoju go przed państwa przywiódł!... A taki pan hrabia wygnać go kazał — a jak pójdzie dobrze, to i ciebie pan wygna i jeszcze obić każe...

LAWDAŃSKI
(z tamowaną wściekłością).

Ty, Małaszka, mnie nie dręcz! ty mnie panem nie strasz! Ja się ani pana, ani ciebie nie boję i jak ty na mnie tak napadać będziesz — ja z tobą straszny koniec zrobię...

MAŁASZKA.

Ha! ha!

LAWDAŃSKI.

Ty się jak puszczyk śmiej a taki ja tobie prawdę mówię... Ja ze złej rodziny wyszedł. Matka za podpalanie trzy razy turmę odsiedziała a ojciec za zabicie w turmie zmarł.

MAŁASZKA.

Ja też lęku nie mam.

LAWDAŃSKI.

Nie kłam; ja przed chwilą widział, jakeś się we śnie ciskała i bała. Ciebie sumienie je!

MAŁASZKA
(czelnie).

Za co ma mnie jeść? — ja nic złego nie zrobiłam.