Ta strona została skorygowana.
MARTA
(nieprzytomna z bólu, czepia się doktorów).
Panie doktorze, uratuj go, uratuj go! Jeśli potrzeba, weź życie moje i wlej w syna mego! Ja was osypię złotem, ja wam oddam moje brylanty, moje kosztowności wszystko, co mam! (zrywa z szyi medalion a z rąk bransoletki). Macie! bierzcie! dajcie waszym żonom! córkom, Ja wiem, że to mało, ale ja nie mam więcej!
DOKTÓR I.
Zechciej się pani uspokoić. Przedewszystkiem musimy dziecko zobaczyć.
DOKTÓR II
(do kobiet).
Proszę nam dopomódz. Zechciejcie panie odsunąć panią hrabinę i przytrzymać ją chwilę. Przeszkadza nam.
MARTA.
O, nie! Nie bierzcie mnie! Ja już będę spokojna, tylko niech wiem, że ono żyje, że jeszcze oddycha!
(Doktorzy pochylają się nad kołyską).
DOKTÓR I.
Ależ to dziecko jest otrute!
WSZYSCY.
Boże!
DOKTÓR II.
Najniezawodniej — i to wódką, mocną wódką!
MAD. LATOUR.
Wódką?