Ta strona została skorygowana.
jaśnie pana, jakem z werczem do dwora chodziła. Ja ci pokażę, kto tu gospodarz.
(Idzie ku chacie Ułasa, bierze jedno ze smolnych łuczyw, zatkniętych za belkę i chce wejść z palącem łuczywem do chaty Julka).
LAWDAŃSKI.
Małaszka! ty oszalała! gdzie ciebie niesie?
MAŁASZKA
(po chwilowej pauzie).
Do sadyby wracam, dziecko chcę obaczyć.
LAWDAŃSKI.
Dziecko? Ty tumanisz się tylko — dziecko dawno zmarło.
MAŁASZKA
(z przestrachem).
Zmarło!
LAWDAŃSKI.
Ostawiłaś je samo warjatowi na ręce, to zmarnieć musiało.
MAŁASZKA.
Musiało!
LAWDAŃSKI.
Poszłaś do jasnego dziecka, bo ci się za dworem, za kochankiem majaczyło.
MAŁASZKA
(jak we śnie).
Za kochankiem, za kochankiem...