Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/268

Ta strona została skorygowana.
LAWDAŃSKI
(gorączkowo).

Ty litości nad nią nie miej, bo ona litości nad nikim nie ma. Jak tobie sił nie stanie, to ja ci pomogę — słysz! ja ci pomogę!

SCENA V.
CIŻ SAMI i MAŁASZKA.
ஐ ஐ
MAŁASZKA.
(wychodzi z chaty, trzymając łuczywo zapalone).

Niema dziecka! (spostrzegając Julka). On! strach mi!

JULEK
(patrzy na Małaszkę i po chwili rzuca się do niej z wściekłością).

To ty, czarcia córko!

(Chwyta ją za gardło i wywleka z chaty przed próg. Łuczywo wypada jej z rąk i wpada do sieni. Chwilę walczą z sobą, poczem Małaszka wtrąca Julka do chaty i zaryglowywa drzwi).
JULEK.

Boh mój, Boh! sił brak!

LAWDAŃSKI.

Nie zabij jej!

MAŁASZKA.

Uciekać trza!

LAWDAŃSKI
(zastępując jej drogę).

Gdzie?