Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/66

Ta strona została skorygowana.
GROMADA.

Co się stało?

JANEK.

Nieszczęście! Panienka kończy, leków niema, do miasta trzeba w mig!

(Uderza piorun).
GROMADA.
(przerażona).

Hospod Boh! hospod Boh!

JANEK.

Jaśnie pani bez duszy leży, a jaśnie pan płacze. Te łotry, Hans i Franz, poszli i stajnię na skobel zamknęli...

OPANAS.

A Jakób, furman?

JANEK.

Bez pamięci pod krzakiem berberyzu leży. Już pije od Zielonych. Jabym pojechał, Bóg widzi, alem już stary i do niespokojnych nie sposobny. Kucharz zachorzał od rana, bo się pańskich ślimaków objadł a kuchciki, to drobiazg, w taką słotę pojechać ani weź. Hieronima wysłali na drugą wieś po pijawki i wrócił z niczem.

(Słychać grzmot).
BENEDIO.

Jaby nawet za guldena na taki czas przez las nie wyrywał.

JANEK.

Pani kazała pytać: może kto z parobków jechać chce. Zapłacą...