Ta strona została skorygowana.
I łkam boleśnie na jawie, we śnie, bis.
Nie dla mnie szczęście, nie!
(Po skończonym śpiewie, Marta pozostaje chwilę zamyślona przy pianinie).
MAD. LATOUR
(lekki akcent francuski).
O czem myślisz, moje dziecko?
MARTA
Mizel, ile ja mam lat?
MAD. LATOUR.
Matka mówi, że siedemnaście.
MARTA
To źle, Mizel, źle bardzo...
MAD. LATOUR.
Dlaczego? Chciałabyś być starszą?
MARTA
(wstaje od pianina i siada na fotelu).
Wolałabym mieć trzydzieści lat; suchotnicy, gdy dojdą lat trzydziestu, mogą żyć jeszcze długo.
MAD. LATOUR.
Znów zaczynasz swoje gorączkowe brednie. Ależ, ma cherie, jest to czyste przywidzenie, ty masz najzdrowsze płuca.
MARTA.
Daj spokój, Mizel! Nie zmuszaj mnie, abym