Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/86

Ta strona została skorygowana.

córki pożyczyć mogę... A zresztą... vogue la galere!

SZMUL
(delikatnie odsuwając parapetowe drzwi).

Z przeproszeniem jaśnie pana, czy mogę...

JAŚNIE PAN
(z wściekłością).

Jak śmiesz, judaszu jeden, pokazywać się tutaj? Czy nie wyrzuciłem cię przed chwilą?

SZMUL
(j. w.).

Nu! jasny pan mi zrobił więcej — ząb mi nawet wybił... Ale niech jaśnie panu to idzie na zdrowie! Szmul mścić się nie będzie... (próbuje wsunąć jedną nogę do pokoju). I choć jest napisane...

JAŚNIE PAN
(j. w.).

Jak śmiesz tu wchodzić, oszuście jakiś!

SZMUL
(cofa się).

Niech jasny pan krzyczy. Krzyk zdrów jest, bo przez krzyk to lżej na sercu jest. Ja to wiem. A jaśnie pan wie, że stary Szmul dobra jaśnie pana pragnie...

JAŚNIE PAN.

To dobro, łotrze jeden?! To dobro — fałszywy klejm mieć i po nocy drzewo klejmować?...

SZMUL.

Aj waj! ktoby miszlał, co to prawda jest!