Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. II.djvu/96

Ta strona została skorygowana.
JULEK.

Tak, jaśnie panienko.

MARTA
(zainteresowana).

Cóż, twoja narzeczona ładna?

(Jaśnie pan siada przy biurku i pisze, nie słuchając rozmowy Marty i Julka).
MAD. LATOUR
(cicho do Marty).

Ależ, Maciu, to niewypada!

MARTA.

Pozwól, Mizel... ten chłopak ma prawo do mojej wdzięczności. Pamiętasz, że uratował mi życie? Ja byłam bez przytomności, ale później mi opowiadano, że w najstraszniejszą burzę do miasteczka po lekarstwo pędził. (Do Julka). Macie chatę? gospodarstwo?

JULEK.

Nie, jaśnie panienko. Małaszka jeszcze musi przy matce ostać, bo ja własnej sadyby nie mam. Może kiedyś, jak wysłużę jaśnie państwu, chatę dadzą. Teraz nie mam nic.

MARTA.

Twoja narzeczona ładna? Słyszałam o niej.

JULEK.

Och, najpiękniejsza z całego sioła!... To Małaszka, Małaszka, córka Marty Chimki. W zapomogę nie bogata, ale urodziwa, ach, piękna taka...

(Urywa).