Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/101

Ta strona została przepisana.
RÓZIA.

Należałoby tego złego ducha usunąć, ażeby ten młody człowiek nie zginął. A teraz pozwól mi się uściskać, życząc ci (cicho) szczęścia — i pożegnać. Muszę wracać do domu. Rodzice będą o mnie niespokojni.

MAŁKA.

Bądź zdrowa, droga moja Róziu. Jeżeli zechcesz, zachodź do mnie od czasu do czasu. Ja u was bywać nie mogę, wy jesteście bogaci ludzie, ja zaś będę biedna pani Firułkes na... dorobku.

RÓZIA.

Ależ...

MAŁKA.

Nie, nie, moja droga, wiem dobrze, co mówię. A!... po moim weselu zajmiemy się wszyscy troje instalacją Jenty w jakim sklepiku.

RÓZIA.

Czy ty widziałaś przynajmniej swego przyszłego męża?

MAŁKA.

Nie, dziś go zobaczę.

RÓZIA.

Żegnam cię, Małko! Bądź szczęśliwą jeśli to możebne (wychodzi).

MAŁKA
(do Jenty).

Moja dobra Jento, czy prędko goście przyjdą?

JENTA.

Tylko co panien patrzeć. Pan młody ze