Ta strona została przepisana.
(śmiech głośny. Marszelik liczy ponownie, wypada na niego, on podnosi połę chałata jednym susem staje na środku i zaczyna śpiewać żydowskie wetelne kuplety, które po nim chór powtarza. Następnie po każdej zwrotce sami mężczyźni w dzikich skokach obiegają scenę. Kobiety klaszczą i cieszą się, świeczki po kątach dogasają, atmosfera staje się smutną i ciemną. W kącie chora paralityczka. Gromada dzieci z piskiem popycha się na łóżkach. Małka siedzi na krześle jak martwa, pobladła, z oczyma wlepionemi w przestrzeń)
Zasłona zwolna spada.