Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/118

Ta strona została przepisana.
JOJNE.

Kiedy mnie zawsze głowa boli. A potem na co ja się żeniłem? na co ja żone brałem? Niech ona się kłopocze a nie ja.

SZWARCENKOPF.

Ty, Jojne, strasznie się zrobiłeś hardy i piskaty. Dawniej toś cicho siedział a teraz to już jesteś bardzo mądry i lubisz dużo gadać.

JOJNE.

A cóż to! czy to ja nie taki kupiec, jak inne żydki? I żonę mam i szlafrok mam i sklepik mam.

(milczenie).
SZWARCENKOPF.

Jojne? śpisz?

JOJNE.

Nie!

SZWARCENKOPF.

Ty wiesz, Jojne, że po jutrze szabas?

JOJNE.

Wiem i o tem także myślę, Szwarcenkopf.

SZWARCENKOPF.

I o czem ty jeszcze myślisz, Jojne?

JOJNE.

Ja sobie myślę, że będzie dobra ryba, którą my smacznie sobie zjemy, Szwarcenkopf.

SZWARCENKOPF.

Ty figlarz jesteś, Jojne... ty myślisz o tem