Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/120

Ta strona została przepisana.
MAŁKA.

Jojne! idź, proszę do sklepu. Jestem chora i zmęczona. Przytem widziałam, że Rózia do mnie idzie.

JOJNE.

Mnie głowa boli.

MAŁKA.

Proszę cię, idź na chwilę tylko.

SZWARCENKOPF.

Ty naprawdę blada jesteś, Małke. Czy ty jesteś bardzo chora? Może pójdziesz do jakiego porządnego doktora?

MAŁKA.

Nie, mój ojcze! Potrzebuję tylko pozostać sama z Rózią. Gdybyś i ty przeszedł się trochę, to nawet byłoby dobrze dla twego zdrowia.

SZWARCENKOPF.

Ja pójdę i posiedzę trochę z Jojnę w sklepie, żeby jemu tam nie było smutno a potem pójdę na spacer.

MAŁKA.

W sklepie niema czasu na smutek, zawsze jest się czem zająć.

JOJNE
(do Małki, zbliżając się nieśmiało).

Ja pójdę Małka do sklepu... ale... daj mi się pocałować w szyję.

MAŁKA.

Daj mi pokój, mnie głowa boli.