Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/121

Ta strona została przepisana.
JOJNE.

Jaka ty niedobra żona dla mnie jesteś... jaka ty nie dobra żona!

MAŁKA.

Nie mogę być inna. Robię co mogę. Idż do sklepu.

JOJNE.

Aj! aj! ty Małka taka księżniczka, taka księżniczka!

(dzwonek za sceną).
MAŁKA.

Ktoś wszedł do sklepu. Idż-że, bo co ukradną.

SZWARCENKOPF
(wylatuje, ciągnąc Jojnę).

Kim Jojne man kan diben!

SCENA III.
MAŁKA, RÓZIA, potem MAURYCY.
(Rózia wchodzi bocznemi drzwiami).
ஐ ஐ
RÓZIA.

Dzień dobry, Małko. Jakże się dziś czujesz?

MAŁKA.

Nic mi nie jest. Głowa mnie trochę boli.

RÓZIA.

Nie jesteś względem mnie szczerą. Wyglądasz bardzo blada, bardzo mizerna. Schudłaś od chwili twego ślubu, cień zaledwie pozostał.