Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/131

Ta strona została przepisana.
MAŁKA.

Ty zemną, Jojne, jesteś szczęśliwy! to być może. Ale jak ty prędko, Jojne, zapomniałeś, co ja ci mówiłam.

JOJNE.

Ja staram się pamiętać wszystko, co ty do mnie mówisz, Małke!

MAŁKA.

Nie, bo tłómaczyłam ci raz cały sobotni dzień, że ty nie mnie kochasz, ale siebie kochasz. Jeżeli ty chcesz mnie mieć koło siebie, to nie dlatego, żebym ja była szczęśliwa, ale żebyś ty był rad i wesół. Więc siebie, nie mnie kochasz, Jojne, i to jest egoizm i samolubstwo.

JOJNE
(zasmucony).

A czy to grzech, Małke?

MAŁKA.

Nie, Jojne! tylko często przez taką samolubną miłość, to druga istota bardzo cierpi i bardzo jest nieszczęśliwa.

JOJNE.

Ja byłem także nieszczęśliwy, kiedy mi się ożenić z tobą kazali i płakałem aż się goście i marszelik ze mnie naśmiewali. A teraz to ja i szczęśliwy i wesoły i bardzo mi się w małżeństwie podoba. Mam swój własny dom i żonę i już u siebie szabas odprawiam, mnie nic więcej nie trzeba.