Jakóbie!
Nareszcie! nareszcie. Czy zgodzisz się na rozwód? Czy chcesz być moją?
Czyńcie ze mną co chcecie. Miara się przebrała. I ja pragnę wreszcie być szczęśliwą.
Tak, będziesz nią! przysięgam ci! Dopiero teraz, gdym cię utracił poznałem, jak mi byłaś drogą, jak dawno kochałem cię i jak byłaś poniekąd treścią mojego życia. Gdy przyjeżdżałaś na wakacje z pensji do ciotki, przypomnij sobie, jak często wymyślałem rozmaite preteksty wizyt i kłamałem sam przed sobą po to jedynie, ażeby cię widzieć i słyszeć twój słodki dziecinny głosik, który mnie czarował. Jednego roku zaręczono mnie z kuzynką, którą już dawno przeznaczono mi za żonę. Życie moje szło swoją drogą, twoje zaś inną ścieżką. I zdawało mi się, że nic mnie już z tobą nie wiąże i że ty nie myślisz o mnie. Tymczasem powróciłaś i od tej chwili zaczęły się twoje nieszczęścia i nędza! I stałaś mi się wtedy sto razy jeszcze droższą i zrozumiałem, że kocham cię całą siłą mej duszy. Lecz dane przezemnie słowo tamtej drugiej, wiązało mnie łańcuchem i nie