Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/146

Ta strona została przepisana.

swego starego ojca znów z zapałkami i papierosami na bruk wyrzucić? Ty mi żywa za takie słowo, jak rozwód z rąk nie wyjdziesz! Słyszysz!

MAŁKA.

Ależ, ojcze, bądź pewien!

SZWARCENKOPF.

Cicho bądź! Ty raz Jojne przysięgłaś, że będziesz jego żoną. Ty bezwstydna co się pod dachem męża z jakiemiś obcemi całujesz... ty do nóg padnij Jojne, niech on ci przebaczy i nazad weźmie.

FIRUŁKES.

On ją tak nie weźmie. Ty, Szwarcenkopf, musisz mi za jego krzywdę zapłacić.

SZWARCENKOPF.

Ty słyszysz, co ty nawyrabiałaś (chwytając Małkę za kark). Ty mi padnij do nóg Jojnie i nie myśl o rozwodzie ty...

(rzuca Małkę na kolana przed Jojną. Małka wyrywa mu się z rąk i rzuca się ku drzwiom).
SZWARCENKOPF.

Ja ciebie przeklnę, jak ty za próg tego domu wyjdziesz!

MAŁKA.

Przeklinajcie! tylko wypuśćcie mnie stąd żywą.