Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/151

Ta strona została przepisana.
JENTA.

Niech się z tobą zobaczy, Szwarcenkopf. Trzeba koniecznie się z nią zobaczyć. Niech ona nam powie, niech wytłomaczy.

SZWARCENKOPF.

Ja nie chcę słyszeć jej wytłomaczenia. Małkę zły duch opętał, ja był u rabina, on się za nią modlić będzie a jak nie pomoże, to on ją zobaczy. A teraz rabin kazał, żeby do niej doktora sprowadzić i leczyć, żeby nie wpadła w jaką ciężką chorość... Rabin mi kazał mieć wiarę, że to się skończy dobrze... że znowu rozumu nabierze i znowu wszystko będzie jak dawniej. Aj, Jenta! Jenta! tak było tu dobrze i cicho... tak stary Szwarcenkopf grzecznie pod piecem siedział i ciepło mu było i wygodnie... A verfluchtes! verdamtes! verdamtes Kind! Jojne! Jojne!

JOJNE
(podnosząc głowę).

Ja nie śpię. Szwarcenkopf.

SZWARCENKOPF.

Jak ty nie śpisz, Jojne, to dlaczego ty nie pójdziesz tutaj i nie posłuchasz co mnie rabin powiedział.

JOJNE
(kiwając smutnie głową).

Tobie, Szwarcenkopf, powiedział rabin to a ja tu sobie powiedziałem — drugie.

SZWARCENKOPF.

Ty głupi jesteś, Jojne, to co rabin powie,