Strona:PL Gabriela Zapolska - Utwory dramatyczne T. III.djvu/152

Ta strona została przepisana.

to więcej warte, niż to, co ty możesz w twojej głupiej wymyślić głowie.

JOJNE.

Rabin nie zna moich myśli ani tego, co się w mojej duszy dzieje. A ja znam i myślę tak sobie od czterech dni i sam ze sobą rozmawiam. I ja sobie już dużo powiedziałem, Szwarcenkopf.

SZWARCENKOPF.

Ty się tymczasem ogarnij trochę i wstań bo zaraz przyjdzie doktór. O!... już idzie

(Jojne nie wstaje z kanapy ale opiera głowę na rękach i pogrąża się w myślach).
DOKTÓR
(w progu).

Czy tu mieszka Firułkes?

SZWARCENKOPF.

Tu! tu!... proszę! niech pan doktór wejdzie...

DOKTÓR
(wchodząc).

Czy to wy po mnie przychodziliście!

SCENA II.
CIŻ SAMI i DOKTÓR.
(Doktór niemłody mężczyzna dostatnio ubrany, traktuje wszystkich z póry i niedbale).
ஐ ஐ
DOKTÓR.

Któż to jest chory?